strona głónamapa stronykontakt

1997-07-07 * Los Angeles, USA * Pielgrzymka Mistrzyni do Himalajów cz.1

7 lipca 1997r.

Medytacja grupowa w Ośrodku w Los Angeles

oryg. w jęz. angielskim

dvd 588


Pielgrzymka Mistrzyni do Himalajów

(Część 1)

W Indiach, po śmierci, nie grzebią ciał. Przeważnie palą zwłoki albo zwyczajnie wrzucają je do Gangesu. Najpierw je palą i wrzucają prochy do jakiejkolwiek rzeki. (...) Ale niektórzy ludzie nie mają wystarczająco dużo pieniędzy, więc zostają po prostu wrzuceni do rzeki. Po jakimś czasie ciało nabrzmiewa i robi się białe, i wygląda jak cudzoziemiec. Tak, najpierw jest ciemne i małe jak Hindusa, a po trzech dniach wygląda jak ciało Amerykanina. Naprawdę. Grube, duże, białe, całe napuchnięte. Więc czasami, kiedy zbyt długo idziecie jedną z licznych dróg wzdłuż Gangesu, jesteście zmęczeni i kładziecie się w pobliżu rzeki, żeby odpocząć. Nie za blisko wody, bo w nocy wypływają one na powierzchnię.

(...)

Chodzą pogłoski, że ze względu na dużą ilość rozłożonych ciał, woda w Gangesie jest naprawdę czysta. Mówi się, że wapno z tych zgniłych kości czy coś w tym rodzaju oczyszcza wodę. Tak więc tyle śmieci i odpadków, i różnych obrzydliwości wrzuca się do Gangesu, a woda jest naprawdę czysta. Możecie trzymać ją przez dziesięć lat w słoiku i nie zepsuje się. I tak po prostu jest. W Indiach nie ma systemu oczyszczania. Nie ma filtrów, które by zapewniły czystą wodę. Nie. Oni po prostu piją taką, jaka jest.

(...)

Jest wiele rzeczy, których nie wiecie o Himalajach. Czasami możecie spotkać dużego węża, tak dużego jak człowiek, np. kobrę, grzechotnika: ,,R-r-r-r-a... Wtedy albo pozostańcie bez ruchu albo szybko uciekajcie. Ale nie ze wszystkim jest tak źle. W moim domu były tylko skorpiony i stonogi. Nie było węży; węże pozostawały na zewnątrz. Skorpiony są zabawne. Może było za zimno, a może były zbyt leniwe. Nie gryzły mnie. Ale kąsały niektórych moich sąsiadów.

(...)

Kiedy zaczęłam moją podróż, zabrałam wiele rzeczy. Potrzebowałam to, potrzebowałam tamto, potrzebowałam parasolkę, trzy, cztery łyżki, dwie pary różnych rozmiarów pałeczek do jedzenia, dwa kubki i dwa talerze, wszystko z nierdzewnej stali itp. A nawet książki i mapy, lornetkę i okulary itd. Tak! Skompletowane jak u prawdziwego badacza. Lecz z każdym krokiem musiałam pozbyć się jednej rzeczy. Nie macie nawet pojęcia, jak ciężki może być śpiwór. Kiedy jest wilgoć i trochę kropi deszcz, trochę śnieży, śpiwór wszystko to wchłania i staje się coraz cięższy i cięższy. I moje stopy stawały się coraz cięższe, ponieważ miałam na sobie sportowe buty. Nigdy przedtem nie byłam w Himalajach, więc myślałam, że sportowe buty się tam nadają. Ale do takich butów wlewa się woda.

(...)

Mieszkałam w różnych aszramach, u wielu mistrzów z różnymi grupami, aby się uczyć tu i tam, i sprawdzić wszystko. W końcu zmęczyły mnie te wszystkie grupy i polityka aszramów. Tak więc wędrowałam sama w różne miejsca i medytowałam. Rishikesh nie było pierwszym i jedynym miejscem, ale jest to miejsce, w którym coś się dzieje. I tam zostałam przez dwa miesiące.

(...)

Któregoś razu trafiłam na wielki obóz. To było w Haradwar. Haradwar znaczy brama Niebios. Jest to jedno z większych, znanych i znaczących miejsc świętych pielgrzymek w Indiach. Co 12 lat odbywa się tam Kumbha Mela. Kumbha Mela jest to zgromadzenie wszystkich świętych, proroków i mędrców żyjących w Indiach. Nie ma znaczenia, gdzie ci ludzie przebywają - mnisi, jasnowidze, jogini, święci, mędrcy, ci, którzy potrafią czytać przyszłość, czytać w myślach, itd. oraz ci, którzy już osiągnęli oświecenie, a także ci, którzy jeszcze nie osiągnęli oświecenia itd. Czasami ukrywają się w jaskiniach, w górach, w odległych miejscach, ale podczas Kumbha Meli, co 12 lat, zbierają się razem w tym miejscu.

~ Pełen tekst - w pliku do pobrania

V.588a-LosAngeles-1997
Copyright © Medytacyjne Stowarzyszenie Najwyższej Mistrzyni Ching Hai w Polsce